Artykuły

W Japonii wszystko może być… kawaii!

Przymiotnik kawaii (かわいい), czyli „słodki, kochany, miły, śliczny, niewinny” etc., bardzo często występuje w opisach Japonii lub tego, co japońskie. Będąc tam, słyszy się go niemal codziennie. Mimo że kultura kawaii swoje lata największej popularności ma już za sobą, wciąż bycie kawaii lub posiadanie kawaii przedmiotów jest powszechnie akceptowane i pożądane. Niezależnie od płci i wieku.

Kultura oparta na tym jednym słowie jest wszechobecna. Elementy kawaii widać wszędzie — na ulicach, w sklepach i szkołach, a nawet lotniskach czy instytucjach publicznych. Prawie każda stacja telewizyjna ma swoją maskotkę. Znaki informacyjne często poza komunikatem zawierają także kawaii postać. Kawaii nie omija nawet statecznych biznesmenów, których widzi się czasem rozmawiających przez telefon komórkowy z przyczepionym do niego śmiesznym kolorowym gadżetem. Kawaii wywołuje skojarzenie z latami dzieciństwa — jest powrotem do tych kilku beztroskich chwil, kiedy wszystko było wolno. Japończycy nie chcą dorosnąć, bo wiedzą, że ze światem dorosłych wiążą się obowiązki, a własne przyjemności schodzą na bardzo daleki plan. I tu z pomocą przychodzi im kultura kawaii.

Kawaii jak najbardziej może odnosić się do zachowania i wyglądu danej osoby. Piskliwy głos, krótkie spódniczki, kucyki czyli udawane dziecko (burikko) to jeden z tych terminów, które bezpośrednio nawiązują do kultury kawaii, jednak zdominowanej przez kobiet, dziewczyny, lolitki. Mężczyźni/chłopcy chcący być jeszcze bardziej kawaii, zapuszczają włosy, upodabniają się do idoli uznawanych za kawaii, a nawet przebierają się za kawaii kobiety. A stąd już krótka droga do mody ulicznej w Japonii i niezliczonych stylów, których duża część również jest kawaii. Kultowym miejscem jest tokijska dzielnica Harajuku, która już sama w sobie uosabia kulturę kawaii i spotykające się tam osoby, dlatego wiele wydarzeń sygnowanych jest właśnie nazwą „Harajuku”.

Kawaii nie omija nawet takich instytucji, miejsc i elementów, które wydawać by się mogło, powinny być traktowane nieco poważniej i nie ma w nich miejsca na bycie kawaii. A jednak. Dobrym przykładem mogą być tabliczki wotywne (ema), które wierni zostawiają w świątyniach razem z wypisanymi marzeniami, życzeniami, modlitwami. Bywają ozdabiane kawaii postaciami, serduszkami, a nawet bohaterami z mang i anime – nie tylko przez wiernych, ale i sama świątynię, która zleca wykonanie takich tabliczek. Innym przykładem są maskotki japońskiej policji, których jest sporo, a wyglądają między innymi jak dzika gęś i inne ptaki, pies, liść klonu, ryba fugu czy bliżej nieidentyfikowalne obiekty. A wszystkie jednakowo kawaii (do podejrzenia tutaj).

Kultura kawaii nadal bardzo dobrze się trzyma, a takie jej sztandarowe postacie jak Hello Kitty czy Pikachu widać wszędzie, również na przedmiotach codziennego użytku, a nawet środkach transportu jak samoloty czy szybka japońska kolej. Chyba nie ma już na świecie rzeczy, której nie można byłoby kupić w wersji „Hello Kitty” – począwszy od ubrań, gadżetów i kosmetyków, a na samochodach, sprzęcie AGD i niemalże każdym elemencie wyposażenia domu skończywszy. Prym w tym względzie wiedzie japońska marka Sanrio, której produkty są również szeroko dostępne na rynkach poza Japonią i całą Azją. Kultura kawaii to ogromny biznes, którego wpływy nie spadają, a popularność kawaii produktów ciągle rośnie. Jeszcze w tym roku w Japonii odbędzie się Kawaii Nippon Expo 2014, wydarzenie, które z pewnością przyciągnie tłumy.

Artykuły, 19 kwi 2014